czwartek, 10 grudnia 2015

Jak jest na polskim weselu.

Byłam tylko na polskich weselach, wiem tylko, jak jest na polskich weselach, wiec napiszę, jak jest na polskich weselach. 

Mam 24 lata, za chwilę kończę studia. Wakacyjnym tematem przewodnim fejsa, zaraz po obronie licencjatu, były śluby moich koleżanek, w sukniach ślubnych, z podróży poślubnej, z obrączkami ślubnymi, a to wszystko  na zdjęciach ślubnych. W najważniejszym dniu w życiu, nikt nie chce być wieśniakiem, biedakiem, cebulakiem. Wiadomo, wszystko musi odbyć się jak należy, na poziomie.  Pan młody, disco-polo, devolay. Nie ważne, że za zwyczaj udają zażenowanych, gdy ,, Jesteś szalona''-drugi hymn polski, leci w radiu. Na weselu musi być, żeby każdy mógł potańczyć i wujek , i ciocia, dla tak zwanych osób starszych. On niby mało słyszą, mało widzą, wszystko można im wcisnąć i z wszystkiego się ucieszą, jeśli powiesz, że to teraz modne.

Niesamowitym zjawiskiem są też budżety weselne. Ci, na co dzień wybierający knajpę, gdzie piwo jest tańsze o 2 zł, organizują przyjęcie za średnio około 30 tysięcy, mimo że ich roczny wspólny dochód oscyluje właśnie w okolicach tej kwoty. Wypożyczanie samochodu, którym właściwie nigdy nie jechali, bo w życiu, nie było ich na to stać. Wypożyczony garnitur i suknia, bo gdyby chcieli za to zapłacić musieliby  odkładać z wypłaty 2 miesiące, właściwie nic nie jedząc i śpiąc pod mostem. 

Skoro już zaczęłam o sukniach, bo garnitury litościwie pominę w mojej ocenie. Moda ślubna to kolejne poważane zagadnienie, szeroko dyskutowane, jak zresztą cały wygląd panny młodej. Facetów jak zwykle zostawia się w spokoju, nikt nie powie, że boczki, że mogła schudnąć, do lepszego fryzjera iść itd.  Właśnie przyłączyłam się do tego szowinizmu :( Za co wszystkich bardzo przepraszam. Ale  nie pojmuje, skąd wzięła się ta, niezrozumiałą dla mnie, fascynacja sukniami księżniczki? Kryształki, koronki, gorsety, satyna. Później taka najebana panna, krzyczy na całą salę do starszej -  Kaśka! Chodź na siku! - i czar pryska.  

Pozytywnym aspektem wesel jest to, że się kończą oraz nikt nic nie pamięta (wróć!), niestety pojawia się motyw tak zwanego kamerzysty, kasety z wesela i tak dalej, ale na dziś dość tych koszmarów. Mi pozostaje szczerze życzyć, wszystkiego dobrego gościom i gospodarzom wesel :)



wtorek, 8 grudnia 2015

Dlaczego jestem jaka jestem.

Co wpływa na kształtowanie naszych myśli? Dlaczego zachowujemy się w określony sposób? Pewnie zdarzało się Wam, o tym myśleć. Bardzo często zastanawiam się, dlaczego jestem, jaka jestem, głównie wtedy, gdy nie jestem z siebie dumna, gdy sobie z czymś nie radzę.

Pamiętam, jak w dzieciństwie mama mówiła do nas - kto rano skacze, wieczorem płacze - lub coś w stylu - nie śpiewaj, bo biedy naśpiewasz. Pewnie to głupie przykłady i, pewnie większość uważa, że bez sensu jest rozpamiętywanie takich rzeczy, ale ja to pamiętam. Mało tego, uważam, że to na mnie wpłynęło. Głupio mi, gdy słyszę, jak ktoś mówi, żeby nie brać do siebie, bo ja to do siebie biorę. Takie rady sprawiają, że czuję się jeszcze gorzej, że jestem beznadziejna, słaba.

Myślę, że takie komunikaty, odczuwałam jako groźbę. Jeśli się cieszę, tańczę, śpiewam, szaleję, to później spotka mnie kara, że nie może być za fajnie. Za to trzeba być, grzecznym, skromnym, stonowanym. 

Dla mnie to było gaszenie naturalnej radości, beztroskiej zabawy, niewinnego dziecinnego szaleństwa. Jest mi przykro i smutno, bo uważam, że to nie stłamsiło. Ciągłe pilnowanie się, kontrola własnego zachowania - to bardzo męczy...

Mama nie widziała, że mi to robi. Chciała, żebym była grzeczna. Nie chcę być grzeczna, chce być szczęśliwa, swobodna. Życ bez strachu, że coś złego może się stać. Teraz trudno mi się cieszyć. Myślę, że nie zasługuje na to, że nie mogę...